Amerykanów nie ma, a co jest?
Odpowiadając jednym słowem: sprzęt. Tony sprzętu. Tak, zgadza się. Nie warto nawet tego wszystkiego przeliczać na sztuki. Wyposażenia są tony. W jednym z poprzednich tekstów poruszyliśmy nieco ten aspekt, opisując samoloty pozostawione w rękach Talibów. Samoloty i śmigłowce to maszyny skomplikowane i nie jest łatwo je przejąć i wykorzystać, zwłaszcza te nowoczesne i zwłaszcza bez odpowiedniego wsparcia logistycznego. Sprzęt ten z czasem ulegnie degradacji i mówimy tutaj raczej o perspektywie miesięcy niż lat. Została też cała masa sprzętu elektronicznego, ale tutaj można przypuszczać, że przynajmniej część z tych urządzeń ma odpowiednio zmodyfikowane lub zainfekowane oprogramowanie. Amerykanie dobrze wiedzą, jak się robi tego typu operację i tutaj Talibowie mogą wpakować się na przysłowiową minę, jeśli rzucą się na elektroniczne gadżety.
Inaczej sprawa się ma z pojazdami, bronią ręczną i amunicją. Zapewne całymi stosami amunicji. Jeden z amerykańskich kongresmenów z partii republikańskiej, Jim Banks, podsumował nawet rachunek. Wyszło mu 85 miliardów dolarów w sprzęcie. Całkiem niezła sumka. Oczywiście wystąpienie okraszone było typową polityczną wojenką znaną choćby z polskiego podwórka, ale jeśli odsiejemy ziarna od plew, to przytaczane dane budzą niepokój. Kongresmen wymienia w swym wystąpieniu 75.000 pojazdów, 200 sztuk sprzętu latającego oraz 600.000 sztuk broni. Na dokładkę oporządzenie, kamizelki kuloodporne, noktowizory i całe wyposażenie, jakiego używa się na współczesnej wojnie. Zostało też sporo medykamentów.
Jakby nie patrzeć, przy pomocy takiego arsenału można wyposażyć niemałą armię. Na warunki Afgańskie sprzętu jest aż nadto. Amunicja po wyczerpaniu zapasów też się znajdzie i jakiś nowy Wiktor Anatoliewicz But już zaciera ręce. Jakiś HMMWV się zepsuje? Żaden problem – bierzemy następnego z puli. Nie przesadzajmy również w drugą stronę. Talibowie mają swoich mechaników. Oczywiście to nie jest tak, że wszystko to zostawili Amerykanie. Znaczna część to sprzęt pozostawiony przez armię afgańską, która niemal całkowicie się rozpadła. Podsumowując ten akapit, warto zadać sobie pytanie, ilu z odpowiednio przeszkolonych żołnierzy przejdzie na stronę Talibów i pomoże w odpowiedniej eksploatacji pozostawionego wyposażenia.
Co tu wiele mówić .Rosjanie nie dali rady i Amerykanie zawinęli ogon . Ponoć nie było czasu na zabranie sprzętu ,bzdura .To zostało umyślnie zostawione bo oficjalnie jak by to wyglądało że uzbraja się oficjalnie jeszcze niedawno byłego przeciwnika z którym będzie się trzeba dogadać w najbliższej przyszłości .A tak wygląda że Amerykaną wypadło kilka dolarów z kieszeni .Szkoda tylko że sprzęt został tam a nie na przykład był ewakuowany przez Polskę i pozostawiony w formie prezentu pod pretekstem że nie opłaca się go wieźć do USA. A może zamysł był inny .Zostawmy im broń a sami się wystrzelają .
Mamy podobne przeczucia, ale niestety nieprędko je zweryfikujemy 😉