Aby łączyło nas coś więcej, Twitter uruchomił filtr usuwający niechciane rozbierane zdjęcia

Możemy pochodzić z różnych stron globu, mieć odmienne poglądy i inne doświadczenia. Niezależnie jednak od dzielących nas granic, nikt nie chce, żeby przekraczano te nasze własne, ustanowione przez nas. A wirtualna rzeczywistość daje do tego jeszcze więcej przestrzeni i możliwości. I choć przemoc tutaj nie dotyka dosłownie, to nie znaczy, że mniej mierzi. W walce z jednym z jej przejawów Twitter uruchomił wtyczkę Safe DM.

„Łączą nas niechciane penisy”

Problem molestowania seksualnego stał się naprawdę medialnie nośny w 2017 roku za sprawą kampanii uświadamiającej ruchu Me Too. Choć samo hasło ma dłuższą historię, to właśnie w tym czasie zostało spopularyzowane przez amerykańską aktorkę Alyssę Milano. Za jej przykładem kobiety z całego świata używały na swoich profilach w portalach społecznościowych dedykowanego hashtagu, aby wyrazić, że również zostały dotknięte złymi i niechcianym doświadczeniami. Odzew był ogromny i sięgnął milionowej liczby już w 24 godziny po udostępnieniu postu przez Milano.

mee too

Sama akcja wzbudziła skrajne emocje, natomiast na pewno przyczyniła się do wzrostu świadomości na temat skali i delikatności „zjawiska” oraz problemu społecznej akceptacji na pozór niewinnych zachowań. W tym roku zwłaszcza ta ostatnia kwestia była raz jeszcze szeroko komentowana, tym razem na polu popkultury, a przyczynił się do tego drugi sezonu popularnego młodzieżowego serialu produkcji Netfliksa – Sex Education. Tam jedna z bohaterek staje się ofiarą „drobnego” incydentu, który okazuje się dla niej na tyle traumatyczny, że nawet zwykła jazda autobusem zamienia się w trudność nie do pokonania.

Aimee dzieli się swoją historią z innymi dziewczynami ze szkoły, z którymi w ramach karnego projektu jest zmuszona znaleźć element wspólny, mimo wzajemnej antypatii. Z początku nastolatki kłócą się i nie potrafią porozumieć, dopiero opowieść o przykrych doświadczeniach uświadamia im, że niestety to, co je łączy, to „niechciane penisy”. Każda bowiem ma na swoim koncie nadużycie ich granic. Więcej na ten temat przeczytasz w notce na blogu Riennahery.

Cyberflashing i dick pics

Internet, pomimo oczywiście nieocenionych korzyści, jakie nam daje, tworzy jednocześnie wygodne środowisko do stosowania różnych nadużyć. Jedną z powszechnych metod jest ekshibicjonizm w wersji online, np. tzw. cyber-flashing, czyli rodzaj molestowania seksualnego przejawiający się w wysyłaniu obscenicznych zdjęć do obcych użytkowników.

Jak podaje portal BBC, według badań przeprowadzonych w 2017 roku, aż 53% użytkowniczek sieci, pomiędzy 18 a 29 rokiem życia, otrzymało lubieżne, rozbierane zdjęcia. W zdecydowanej większości, czy to nam się podoba, czy nie, do czynienia mamy więc z fotografiami nagich męskich przyrodzeń.

Twitter i Safe DM usuwają zdjęcia nagich genitaliów

Przez długi czas ten problem był albo bagatelizowany, albo zbyt trudny do zniwelowania. Jednak rozwój nowych technologii, a zwłaszcza sztucznej inteligencji, pozwala na coraz bardziej skuteczną walkę z przemocą stosowaną w sieci. A podjęła się jej niedawno deweloperka Kelsey Bressler, której również zdarzyło się otrzymać w prywatnej wiadomości „niechcianego penisa”.

safe dm na twitterze

Sfrustrowana tą sytuacją oraz własną bezradnością stworzyła algorytm Safe DM potrafiący rozpoznawać i usuwać załączone „dickpics”. Wtyczka dedykowana jest mediom społecznościowym i gwarantuje aż 99% rozpoznawalność. Co w tej sytuacji dość paradoksalne i ironiczne, programistka mogła osiągnąć taką efektywność po wcześniejszym wystosowaniu prośby do mężczyzn o nadsyłanie zdjęć swoich genitaliów. Dostała ich aż ponad 4 tysiące.

Oczywiście filtr nie jest bez wad. Zdarza mu się błędnie rozpoznać rośliny, owoc, warzywa lub inne przedmioty, których kształty mogą przypominać te falliczne. Ponadto algorytm działa z kilkuminutowym opóźnieniem. Tak czy owak, oprogramowanie okazało się bardzo dokładnie analizować wiadomości. Po wykryciu zawartego w niej zdjęcia intymnego, skrzętnie ją blokuje oraz wysyła adnotację do odbiorcy o usunięciu.

safe dm

Jeżeli w tym miejscu załączyła się Wam lampka alarmowa, to uspokajam. Według zapewnień programistów aplikacja nie inwigiluje nas oraz nie czyta naszej prywatnej korespondencji, a wyłącznie monitoruje niechciane obrazy.

Jak na razie z wtyczkę Safe DM możemy zainstalować tylko na Twitterze, bo to właśnie ten portal jako pierwszy podjął się współpracy z Bressler. Niewykluczone jednak, że do tego grona dołączą pozostałe serwisy społecznościowe. I dobrze, bo szkoda, żeby łączyły nas niechciane penisy.

Źródło: BBC, Business Insider, Twitter