To nie pierwsza taka akcja
Amerykanie mają ogromną wprawę w udawaniu się w dalekie zakątki świata, robieniu swoich porządków, a następnie wycofywaniu się. Gdy pospiesznie opuszczali Wietnam, ostatnia maszyna, jaka miała odlecieć z lotniska w Sajgonie, również zabrała rekordową liczbę ludzi.
W sumie do o wiele mniejszego C-130 Hercules weszło 452 Wietnamczyków. W samym kokpicie było ich 32. Jeśli ktoś z Was był kiedyś w kokpicie C-130, to najpewniej, podobnie jak piszący te słowa, ma problem, by sobie to wyobrazić. Niemniej jakoś to zrobili. Wystartowali i dolecieli do Tajlandii.
Maszyna, która dokonała tego wyczynu, nie poszła na przysłowiowy przemiał. Po dziś dzień stoi u wejścia do matecznika C-130, czyli Little Rock Air Force Base w Stanach Zjednoczonych.
Obyśmy i tym razem nie musieli oglądać tak dramatycznych obrazków. Już teraz w mediach pojawiają się natomiast zasadne pytania rodzin ofiar wojny w Afganistanie o to, po co ich synowie, ojcowie i mężowie i córki ginęli w tej wojnie, skoro po 20 latach znów wszystko wpadło w ręce Talibów. Ktoś w tej całej operacji srodze pobłądził, a cenę jak zwykle zapłacą maluczcy.