W tym pierwszym przypadku potrzebna więc była pełna kooperacja. Doskonałe zgranie oraz współpraca – ktoś przejmował cele po prawej, ktoś po lewej. Jeden strzelał do przeciwników naziemnych, drugi do tych w przestworzach. Tego typu produkcje dawało się w dodatku zapauzować. Robiono więc przerwy na jedzenie, picie, wyjście do toalety oraz odkrzyczenie przez okno mamie, że zaraz się wróci do domu.
Jak co-opy rozwijały się na przestrzeni lat?
Dziś gry kooperacyjne wracają, choć tak naprawdę w pewnym stopniu istniały sobie cały czas. Kamil Gajdek wraz z Patrykiem Kempińskim wybrali się w sentymentalną podróż, począwszy od legendarnej już Contry z konsoli NES, przez tytuły ukazujące się w kolejnych latach, aż po czasy współczesne, a konkretnie do premiery gry Wolfenstein: Yougblood. Sprawdź, co się zmieniło na przestrzeni czasu, a co pozostaje bez zmian.