Wigilijne obżarstwo powoli wyłania się zza horyzontu. Z jednej strony to dobra informacja, bo kto nie lubi świąt? Chyba tylko karpie, pstrągi i osoby na diecie typu „Cud”. Z drugiej jednak — czasu na wybór i zakup prezentów jest coraz mniej. Na szczęście przy pierwszej z tych czynności jesteśmy gotowi trochę Wam ulżyć naszymi tematycznymi polecajkami podarunkowymi. W tym wpisie na przykład przygotowaliśmy dla Was listę potencjalnych hitów prezentowych dla zapalonych graczy.
Są tacy, którzy uważają, że gracza można zadowolić byle czym. Zaprawdę powiadam Wam: to nie ludzie, to wilki! W dodatku takie wilki, co to w poszukiwaniu podarków wertują marketowe kosze z niskobudżetowymi grami typu „symulator robienia jajecznicy” za 9,99 zł.
Tymczasem, aby sprawić radość wielbicielowi gamingowych uciech, trzeba się jednak odrobinę napocić. Szczególnie gdy – jako obdarowujący – jesteście odrobinę „poza branżą”, nowymi trendami i tym, co na gamingowym podwórku słychać.
Na szczęście macie nas, a konkretnie moją skromną osobę, która przygotowała dla Was subiektywną listę 10 (plus jedna bonusowa) propozycji prezentowych, które sprawią, że obdarowywany raczej nie odejdzie od peceta lub konsoli, żeby „zająć się czymś pożytecznym”, wręcz przeciwnie, te prezenty jeszcze bardziej przyspawają jego tyłek do fotela lub kanapy.
I to jest piękne.
Ależ to jest przepotężny gamingowy mocarz. Gdyby był dziewczyną, to nie tyle zaprosiłbym go na randkę, co poprosił o pomoc w przerzuceniu kilku ton węgla.
MSI GF76 skrywa pod powłoką prawdziwą bestię. Intel Core i7-11800H, NVIDIA GeForce RTX 3050 Ti 16 GB RAM-u, ekran z częstotliwością odświeżania 144 Hz… generalnie bajka.
Bardzo ciekawy laptop, porządnie wykonany, rozsądnie wyceniony, zaopatrzony w wydajne „bebechy”, które uciągną na wysokich nastawach graficznych większość popularnych tytułów.
Nowe Pokemony miały być miazgą. No i poniekąd są. To znaczy miazgę z gry zrobili przede wszystkim twórcy memów, ale, wbrew pozorom, to i tak jest niezła gra (szczególnie jak na standardy serii).
Powiedzmy sobie szczerze – pod względem technologicznym GameFreak wyprodukował crapa. Jednocześnie Pokémon Scarlet/Violet to pod wieloma względami swoista kontynuacja rewolucji zapoczątkowanej przez Pokémon Legends Arceus.
Tak czy inaczej fan kieszonkowych stworków będzie zachwycony. Zaufajcie mi i nie próbujcie zrozumieć tego fenomenu. Moja żona kiedyś próbowała, zachodziła w głowę, jak można fascynować się tym uniwersum, a dzisiaj chodzi na spacery pod Jasną Górę tylko dlatego, że spawnują się tam najciekawsze stworki w Pokémon GO.
Kojarzycie ten motyw z filmów, seriali i kreskówek, gdzie ktoś dostaje pod choinkę skarpety i od razu ma ochotę skoczyć z mostu albo puścić sobie zapętloną w nieskończoność playlistę z kawałkami zespołu Pectus?
Czas najwyższy oczyścić z brudu świąteczny wizerunek skarpet. Skarpety są spoko. Są jak pewne kokosowe wafelki, które wyrażają więcej niż tysiąc słów. Okazuje się bowiem, że skarpetami możesz powiedzieć całemu światu, że jesteś graczem. Że ciorasz w Cyberpunka albo Borderlands 3. Brzmi wspaniale? Być może.
Natomiast jest jeden olbrzymi minus, z którym ja na przykład nie potrafię się pogodzić — gamingowe skarpetki nie posiadają oświetlenia RGB.
Jaki jest Switch? Każdy widzi. Mały, niepozorny i pod wieloma względami ograniczony. Ale kochamy go miłością szczerą i bezwarunkową, jak to wyrodne dziecko, które – wbrew naszym namowom – zaczęło studiować marketing i zarządzanie.
Jeśli macie w swoim otoczeniu gorliwego fana Nintendo, który narzeka na brak pamięci w swoim wysłużonym „Prztyczku”, to wiedzcie, iż zrobicie mu dobrze, kupując pod choinkę kartę pamięci, stworzoną z myślą o tej właśnie konsoli.
Żono, jeśli to czytasz, a wciąż nic dla mnie nie wybrałaś na Święta, zwróć szczególną uwagę na ten właśnie produkt. Żony i mężowie innych Xboksiarzy i Xboksiarek (żeby nie było, że uskuteczniam tu prywatę), Was też proszę o uwagę.
Podwójna stacja dokująca Venom rozwiązuje dwa problemy. Pierwszy jest taki, że kontrolery dołączane do konsol Xbox Series X|S i Xbox One, zostały zaprojektowane z myślą przede wszystkim o wymiennych bateriach AAA. Mając stację dokującą, po prostu ładujemy nasze pady jak smartfony: ekologicznie, ekonomicznie i wygodnie.
Druga kwestia (tu również, żono kochana, komunikat głównie dla Ciebie) dotyczy tego, że stacja dokująca Venom jest też świetnie wyglądającym stojakiem na pady. Innymi słowy, kupując taki gadżet, zmniejszamy ryzyko rzucania pada gdzie popadnie po zakończonej rozgrywce.
Podsumowując klasykiem: dwa plusy, zero minusów.
Po czym poznać stanowisko gracza? Po podłodze. Jeśli akurat jest to parkiet, jak w moim przypadku, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie wygląda on zbyt efektownie w obszarze, w którym sadzamy zadek na fotelu.
Na szczęście jest na to sposób, który sprawił, że stolarze zaczęli pałać nienawiścią do Silver Monkey, bo to właśnie ta marka stoi za sposobem na ochronę parkietów i innych podłóg.
Szanowni Państwo, oto Silver Monkey X Kalahari, czyli mata podłogowa pod fotel na kółkach. Cóż mogę o niej powiedzieć? Na przykład to, że prędzej zajedziecie swojego desktopa niż ją.
Właśnie tak śpiewałby boski Enrique, gdyby był desktopem zdolnym do dokonywania wielkich rzeczy i odpalania wymagających gier, a nie przehajpowaną odpowiedzią Hiszpanów na Mietka Szcześniaka.
Ale wiecie kto, a raczej co, to potrafi? Mocarny G4M3R HERO z procesorem Intel Core i7-12700F na pokładzie, grafiką NVIDIA GeForce RTX 3060 Ti, 16 GB RAM i autorskim systemem chłodzenia, który zmrozi Was bardziej niż prognozy rachunków za prąd na przyszły rok.
Jest końcówka 2022 roku, a my dalej fascynujemy się ponad 7-letnim Wiedźminem 3, który 14 grudnia doczeka się remastera na PC i konsole nowej generacji, fundując nam kolejne już Boże Narodzenie spędzone na dekapitacji i rozczłonkowywaniu wrogów.
Okazuje się jednak, że można inaczej. Zamiast rozczłonkowywać, można robić coś zgoła przeciwnego: budować całość z maleńkich elementów. Oczywiście pozostając przy tym w wiedźmińskich klimatach.
Oto bowiem mamy dla Was puzzle (1000 elementów) z Geraltem, Leszym i wilkiem szczerzącym zęby niczym prezenterzy telewizji śniadaniowej. Co ciekawe, w zestawie znajdziecie również plakat wraz z superanckim bawełnianym workiem do przechowywania puzzli.
Nie wiem, co nowego mógłbym powiedzieć o Xbox Series X ponad dwa lata po premierze konsoli, powiem tylko tyle, że jest to naprawdę udane urządzenie, które świetnie sprawdza się w tym, do czego zostało stworzone. Jednocześnie wciąż jest to najtańszy sposób, aby „wejść” w obecną generację konsol.
Piękny jest ten fotel. I wygodny. Gdybym mógł wybrać dla siebie miejsce i mebel, w którym miałbym dokonać żywota, x-kom G4M3R Kalari byłby w czołówce, rzecz jasna w pakiecie z gamingową piwnicą.
Wy jednak możecie na nim po prostu grać. Pracować też możecie. Wbrew pozorom, do biurowej pracy przy komputerze wcale nie trzeba przesiadać się z gamingowego fotela na biurowy.
Mógłbym napisać o tym headsecie wiele. Mógłbym powiedzieć o wysokiej jakości dźwięku w słuchawkach i równie wysokiej jakości nagrywań rejestrowanych przez mikrofon. Mógłbym opowiedzieć Wam, jak przyjemnie jest mieć go na uszach.
Mógłbym.
Ale nie zrobię tego, żeby nie powielać pracy Aleksandra, który Cooler Master MH670 przetestował i zrecenzował:
Okres świąteczny to chyba najlepszy czas na zakup aktualnej odsłony serii FIFA. Raz, że ceny – w porównaniu z premierowymi – są bardziej niż atrakcyjne, a dwa: sezon piłkarski w Europie, a przy tym też sezon w Ultimate Team, dopiero zbliża się do półmetku, więc mamy co najmniej pół roku zabawy, a także… frustracji, nerwicy, łez, potu i agresji (każdy, kto grał w tryb FUT, wie, o czym mówię).
Jako emerytowany FUT-owiec, który nie zamierza wracać do tej piłkarskiej karcianki, przypominam, że FIFA to nie tylko Ultimate Team, ale też wiele innych trybów, które potrafią dać setki godzin satysfakcjonującej rozgrywki. Przy okazji zachęcam do przeczytania mojego tekstu, w którym całkowicie przeczę temu, co właśnie napisałem (no cóż, taki już mój urok):